Julia
nie cierpi poniedziałków.
Julka
szła ulicą do szkoły ale ze smętną miną.
-co
ci jest? Czemu jesteś smutna?- Zapytała ja przyjaciółka.
-A
czemu mam być wesoła skoro idę do szkoły a nie na dyskotekę?!-
Była zdenerwowana.
-Aaaa...
No tak przecież dzisiaj jest poniedziałek- Przypomniała sobie
Madzia.
-Tak,
zgadłaś.-
-A
tak w ogulę to o co z tym poniedziałkiem chodzi?-
-Kiedyś
w pierwszej klasie na stołówce dawali mleko z płatkami. Wszyscy
jedli aż im się uszy ruszały. Zresztą nie mieli innego wyjścia
bo ta pani albo wzywała rodziców, że nic nie je albo wyrzucała ze
stołówki... No, ale ja siedziałam z Piotrkiem. On nie lubi mleka.
Tylko, że wtedy chciał udawać dorosłego i powiedział stanowcze
„NIE!” Ale kucharka nie dawała za wygraną nakrzyczała na
niego. Na szczęście weszła pani pedagog, zapytała się co się
dzieje. A on wszystko opowiedział i wtedy pani Zaczęła go namawiać
aby chociaż spróbował. Spróbował. Ale nie smakowało mu i wypluł
wszystko na mnie! Rozumiesz? Wypluł to gorące mleko na mnie! Od
tamtej pory ja się wstydze pokazać, Piotr nadal nie lubi mleka i ja
też! I to właśnie dlatego nie lubię poniedziałków. Nie, to za
mało powiedziane... Ja nie cierpię poniedziałków!-
-Ty
chyba żartujesz?!- Zaczęła się z niej śmiać.
-Co?-
-I
to tylko dlatego zawsze w poniedziałki boli ci brzuch?-
-Tak,
tak i tak!-
-Z
takiego małego i głupiego powodu?-
-Tak!-
-Julcia!
To po pierwsze wydarzyło się około osiem lat temu, A po drugie na
pewno każdy już o tym zapomomniał!
-Ale
ja nie!- I wtedy zadzwonił dzwonek na lekcje.